Walc tańczony nieśpiesznie, raz dwa trzy liczy nam sam Strauss. Raz dwa trzy płyniesz w mych ramionach, raz dwa trzy płyniemy razem, porywa nas walc. Ty wtulona w takt walca, płyniesz raz dwa trzy, w mych ramionach twoje serce, w twych dłoniach moje, raz dwa trzy, wyprężeni walcujemy raz dwa trzy, skrzy się świat światłem świec, wirują gwiazdy raz dwa trzy, perli się twój śmiech, raz dwa trzy coraz szybciej coraz śmielej wirujemy walcujemy, raz dwa trzy, odchylasz głowę pozwalasz się nieść bezwolnie muzyce, pierś przy piersi, splecione ramiona, raz dwa trzy, wirujemy na parkiecie marzeń, spod stóp umykają płatki białych lilii, depczemy tęsknotę, smutek i łzy, raz dwa trzy, stopami w takt walca przeganiamy rozłąkę, wirujesz ty, wiruję ja, jak jedno, dwoje tak samo raz dwa trzy, jest tylko walc, my i Strauss, zapomnienie, raz dwa trzy, szalony pęd, raz dwa trzy, szczęście wybija takt, raz dwa trzy, i nasz śmiech i nasze łzy raz dwa trzy…
nagle cisza… skończył się walc, nie to nie walc, znów śniłem… została po tobie srebrna łza…
zamykam oczy i… znów raz dwa trzy, tańczymy walca…