Komentarze: 0
przez zaciśniętą dłoń przesypuję gorące ziarenka piasku… z uśmiechem patrzę jak mienią się w promieniach słońca wizualizując drobiny czasu…
czas…
dotykam go powierzchownie, próbuję nie liczyć, zapomnieć o jego istnieniu, śmiejąc się próbuję poczuć jak płynie mobilizując najdrobniejsze nerwy…
czas…
wybieram miniony odcinek, wyznaczam punkty A i B, analizuję go uważnie przyglądając się chwilom minionym jak szczegółom na wyblakłej fotografii… uczucia wydają się podobne do ludzkich rysów na portrecie w sepii z początku przeszłego wieku - tracą rysy i kształty, blakną, pękają, stają się nie do rozpoznania z perspektywy tu i teraz… przywodzą emocje – empiryczną kwintesencję tego czego już nie ma, skrawki uczuć wytarte od włóczenia się za wskazówką zegara…
stygnące wraz zachodzącym słońcem ziarenka piasku…